Obserwatorzy

czwartek, 28 listopada 2013

LIST DO ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA




         Zbliżają się Mikołajki, czy już napisałyście list do Mikołaja? Bo ja tak.

         „Św. Mikołaju byłam przez cały rok grzeczna, dlatego przynieś mi:
         1. Replikę lalki Creperei Tryphaeny


         2. Replikę greckiej lalki Plagona


         3. Santosa, też nie musi być oryginał


         4.Peg doll królowa Anna,  może być współczesna kopia  


         5. Lalkę z wosku


         6. Ichmatsu


         7. Bebe Jumeau albo Bru, ewentualnie porcelankę innej firmy z lat
               1880-95        


         8. Apple doll



         9.Szrajerkę


         10. Kiki CFWC


         I kilka celuloidowych  polskich i niemieckich dla równego rachunku.”

         Oczywiście ten list to taki żart. Nie mniej to część mojej wishlisty. (Malutka część, można powiedzieć taki Ten Top)
 Wszystkie zdjęcia lalek pochodzą z netu.

czwartek, 21 listopada 2013

INGA





         Trudno uwierzyć szczęściu, więc ciągle dotykam i mam chęć się uszczypnąć.
Od dawna na mojej wishliście była Inge od Schildkrot. Wiadomo jak marzyć to marzyć, marzyła mi się więc z białymi włosami i co najmniej 36 cm. Tylko, że marzenia marzeniami, a moja przyziemna natura mówiła mi,  że szanse zerowe. Nowa repro kosztuje około 400 + koszty wysyłki. 


         Wczoraj na półce SH siedziała sobie jakby nigdy nic. Inge Schildkrot. Co prawda nie z białymi tylko z brązowymi włosami i nie 36 ale 16 cm. W swoim oryginalnym ubranku. Majteczki, sukienka i fartuszek.


           Bez butów, ale nie wymagajmy cudów. Bo cudem jest cena
- 4 PLN. Na ebay’u znalazłam najtańszą, golutką za 29 euro + 10 euro z groszami i adnotacją, do Polski nie wysyłam. W oryginalnym, choć innym niż moje ubranku nawet 85 euro!
         Ma oczywiście sygnaturę. 

Niestety nie wiem jak datować, na ebay’u są dwie daty lata 40te i lata 50te.



poniedziałek, 18 listopada 2013

JEŹDZIEC BEZ GŁOWY





         ...czyli post bezlalkowy
        

 Choć na ilość przybywających do mnie lalek nie narzekam i kolejka do bloga wydłuża się, to przybywa też przedmiotów około lalkowych.
Większość jak zwykle wygrzebuję z przepastnych pudeł i skrzyń SH’ów. Inne majstruję w ramach rehabilitacji moich co raz bardziej niesprawnych kończyn.
         Czasem trafiają się niezłe kąski, jak te śliczne angielskie dzbanki do herbaty. Cała ich kolekcja pochodzi chyba od Tetly, ale tylko na niektórych jest ten napis. Udało mi się zdobyć pięć i już trzy trafiły do nowych lalkowych domów. Niebieski i pomarańczowy stały się własnością Maggie. Fajnie, że wielkością zadowalają zarówno Barbioszki jak i Maggie.


         Maggie także stała się właścicielką dwóch przepięknych wiktoriańskich manekinów krawieckich wraz z kreacjami. Wspomina coś o ponownym otwarciu pracowni, po rocznym odpoczynku i zajmowaniu się dziećmi.


         Słodkie kubeczki , talerzyk i wazonik  w róże też trafiły na jej stół.


         Ciekawym nabytkiem jest też stara radziecka maszyna do szycia, zabawka. Tym razem to prezent od znajomej, maszyna była kiedyś własnością jej córek i trochę ucierpiała. Po małych zabiegach kosmetycznych prezentuje się tak.


         Co do wyrobów własnych miałam ostatnio zastój, trochę spowodowany brakiem materiałów.  Sobotni wieczór zaowocował taką paterą na torty. Tutorial do patery znajduje się tutaj. http://1inchminisbykris.blogspot.com/search?updated-max=2013-06-15T22:03:00-05:00&max-results=7&start=8&by-date=false


Moja nie jest taka piękna , ale Maggie była zadowolona.
         Po za tym udało mi się zdobyć trochę lalkowych ciuchów i butów w różnych rozmiarach.

piątek, 15 listopada 2013

MAŁA, MNIEJSZA, NAJMNIEJSZA...




         Ostatnimi czasy trafiają do mnie lalkowe maleństwa. Dziś znowu przybyły dwa. Ile ich jest, nie liczę. Choć malutkie, mają jedną wielką zaletę, zajmują niewiele miejsca.

         Pierwsza panienka reprezentuje Daleki Wschód, być może Chiny. Ma 15 cm wzrostu i upleciona jest z  jakiejś trawy, może sitowia, bo w środku jest rdzeń. Główka i podstawa są drewniane, reszta, łącznie z kapeluszem i koszyczkiem, to plecionka. Kwiaty w koszyczku i przy kapeluszu z materiału, tak jak różowe wstążki.

         Druga to wiktoriańska dama, malusia porcelanka – 14 cm. Korpus to po prostu  drut okręcony gąbką , na jego końcach porcelanowa główka z moherowymi włosami, porcelanowe dłonie i porcelanowe, czarne buciki. Laleczka posiada stojak. Ubrana w falbaniastą suknię i pantalony

         Numer trzy to wenecki gondolier. Plastikowy, nie jest sygnowany. Wysokość 13,5 cm.
Ruchome są tylko rączki, reszta odlana w całości. Włosy moherowe. Kapelusz plastikowy zamocowany na !!! zszywkę!!! Ubranka upięte szpilkami do ciała. Butów brak.

         Piąta jest Greczynka wielkości 10,5 cm. Plastikowe ciałko, moherowe włosy i artykulacja jak u gondoliera. Ubranko także upięte szpilkami. Ma ciekawy naszyjnik, składający się z 3 blaszanych „pieniążków” też przypiętych szpilkami. Też bosa.

         Wreszcie ostatni maluch, to śliczna gumowa Indianka. Jest golutka i ma fajne fałdki. Też nie ma sygnatur. Włosy rootowane, dwa grube warkocze, prawie do ziemi z czerwonymi kokardkami, na głowie skórzana opaska z koralikami, było też pióro, ale zostały po nim tylko resztki i klej.


         Greczynka to prezent od koleżanki, reszta jak zwykle wyłowiona z przepastnych skrzyń SH’ów.

niedziela, 10 listopada 2013

TAKIE BĘDĄ RZECZYPOSPOLITE





         Jak wiemy lalka nie miała służyć li tylko próżnej zabawie dzieci. Miała być narzędziem edukacji i wychowania.
         Z okazji Dnia niepodległości postanowiłam poszperać w Internecie z ciekawości, jak to patriotyczno – lalkowe wychowanie u nas wyglądało. I co?
         „Dno serdeńko, dno.” To co znalazłam smutno wygląda.
         Najlepiej spisuje się na tym polu Spółdzielnia Lalek Regionalnych FOLKLOR oferująca nam ślicznych ułanów, samych bądź z dziewczyną.


         Na stronie www.radiomerkury.pl znalazłam zdjęcie ręcznie wykonanej lalki Powstańca Wielkopolskiego. Niestety lalka jest OOAKiem, jeden unikatowy egzemplarz nie wpłynie na patriotyczne wychowanie.


         Szperając głębiej znalazłam lalki „Orły Górskiego” z limitowanej serii SP „Pomoc” dziś Krawal w Krakowie.



         A na blogu naszej kanadyjskiej koleżanki Margaret,laleczkę Sanitariuszkę z Powstania Warszawskiego. http://polishfolkdolls.blogspot.com/p/nobility-and-historical.html


                                             
   


         I to by było na tyle. Może Wam uda się trafić na trop lalek patriotycznych i zechcecie je zaprezentować na Waszych blogach.

(Mam nadzieję, że nikt nie weźmie mi za złe wykorzystania zdjęć, wszak to w patriotycznym celu)

Z ostatniej chwili "Powstaniec Ślaski" z Cepelii
I jeszcze jedno odkrycie, więcej zdjęć na http://strefa-lalek.blogspot.com/

czwartek, 7 listopada 2013

KARTKA Z KALENDARZA - LISTOPAD



         Dziewczyną listopada jest Bebe Jumeau z 1885 r. Lalka ma 16 cali czyli 40 cm. Szkoda, bo znowu pokazana jest tylko do połowy. Bonusem jest lalka dla lalki – śliczny Pierrot około 15 cm.
         Główka porcelanowa o bardzo subtelnej malaturze właściwej wyrobom Jumeau. Oczy szklane niebieskie. 


Usta półotwarte z sześcioma ząbkami.
         W uszach dziurki po kolczykach, które się nie zachowały.


         Włosy rude, moherowe, kręcone, krótkie. Na nich słomkowy kapelusz ze złota wstążką.

         Rączki chyba z papier mache, ale na zdjęciu niezbyt wyraźne.


         Lalka ubrana jest w sukienkę? (płaszczyk?) przypominającą  wojskową kurtkę. Strój jest niebiesko-biały ozdobiony licznymi złotymi lamówkami i maleńkimi złotymi guziczkami.


         Pierrot ma porcelanową główkę i dłonie, reszta jest z tkaniny. Ma szklane oczka i moherowe włoski. Strój składa się z żółtej kurtki ozdobionej białą koronką i złotą lamówką. Żółtego, trójgraniastego kapelusza ze złotą lamówką, piórami i perełką. Spodenki są w biało-niebieskie pasy i od kolan żółte. Buciki żółte  ze złotą lamówką.


Obok lalki stało jakieś zwierzątko, ale na zdjęciu je obcięto, tak, że kawałek futra zasłania drugą rączkę.






         Szkoda, bo to już przedostatnia lalka.